Spłacają drogie odsetki
Skończyło się rumakowanie...
W poprzednich rozgrywkach zespół Rokity zaciągnął kredyt szczęścia w kole fortuny, przez co, mimo iż nie grał najlepiej, to był bardzo efektywny i zamieniał na punkty każdą szansę od losu. W obecnym sezonie bezwzględna dola upomniała się o swoje i przestała sprzyjać ekipie z Kornatki a łut szczęścia zastąpił niefart.
Zaczęło się od tego co prześladuje Rokiciaków od lat czyli kontuzji. Jeszcze przed sezonem urazu nabawił się Ścibor i wypadł na całą rundę. W pierwszym meczu nowego sezonu to samo spotkało W.Piwowarczyka, a w meczu z Clavią do licznego grona kontuzjowanych dołączył Budzowski.
Przykra porażka z liderem
Dwie pierwsze kolejki najlepiej puścić w niepamięć. Natomiast po zwycięstwie z Górkami wszystko wskazywało na to, że forma Kornatki idzie w górę. Potwierdziły to pierwsze dwa kwadranse meczu z Clavią, w których gra Rokity naprawdę mogła się podobać, ponieważ gospodarze przeważali nad wyżej notowanym rywalem. W 43 minucie na miejscowych spadł pierwszy cios. W zamieszaniu podbramkowym zawodnik Clavii trafił z najbliższej odległości w korpus a następnie rękę A.Piwowarczyka, a arbiter zawodów zinterpretował to zdarzenie jako rzut karny dla Świątnik, pewnie zamieniony na bramkę.
Drugim ciosem była czerwona kartka dla K.Mistarza, który wszedł na boisko po przerwie i w zaledwie 20 minut uzbierał dwa żółte kartoniki. Do momentu gry w osłabieniu Rokita była groźna i bliska odrobienia strat. Grając o jednego zawodnika mniej z każdą minutą zespół z Kornatki podejmował coraz to większe ryzyko, konsekwencją czego były dogodne szanse gości po kontratakach. Ostatecznie dzięki nieskuteczności przyjezdnych mecz zakończył się skromnym 1-0.
Przegrali wygrany mecz
Podobny przebieg wydarzeń miał mecz w Rudniku. Pierwsza połowa to bardzo dobra gra Rokity, duża przewaga, sporo wypracowanych szans i prowadzenie 2-0. Pierwszą bramkę zdobył bezpośrednio z rzutu wolnego M.Mistarz a drugą po sprytnym zachowaniu w polu karnym D.Piwowarczyk. Przed przerwą swoje wyborne szanse mieli jeszcze A.Kania, K.Mistarz i A.Piwowarczyk, ale nie zamieniali ich na gole.
Po przewie przyszedł na Rokitę prawdziwy kataklizm. W 59 minucie, po rzucie wolnym dla gospodarzy, z bocznego sektora boiska we własnym polu karnym zderzyli się Rymarczyk i Kornio, a bezpańska piłka odbiła się od zawodnika Rudnika i wtoczyła do pustej już bramki. Zespół z Kornatki ledwie wznowił grę po utracie gola a lawina niefortunnych zdarzeń nabrała rozpędu. Fatalnie na 17 metrze zachował się D.Piwowarczyk, najpierw tracąc piłkę a następnie faulując przeciwnika za co otrzymał czerwoną kartkę. Rzut wolny na bramkę zamienił kapitan Rudnika i Rokita w minutę roztrwoniła ciężko wypracowaną przewagę. W końcówce meczu piłka po rykoszecie trafiła w polu karnym w rękę S.Mistarza, a gospodarze otrzymali kolejny prezent i zamienili jedenastkę na bramkę dającą 3 punkty.
Im gorzej tym lepiej
Nie ma łatwego życia szkoleniowiec Rokity. Mniej więcej od roku trener Kornatki nie jest w stanie wystawić mecz po meczu dwóch choćby zbliżonych do siebie jedenastek. Co tydzień, z najróżniejszych przyczyn,ma do dyspozycji inną grupę ludzi, a w wyjściowym składzie zawsze zachodzi kilka zmian w porównaniu do meczu poprzedniego.
Przy ustalaniu wyjściowej jedenastki w Wrząsowicach dylematów nie było ponieważ na mecz z Zielonką do dyspozycji trenera A.Piwowarczyka było tylko 11 graczy (z nim włącznie). Sytuacje trudne, zawsze działają na Rokitę mobilizująco, i nie inaczej było tym razem. W meczu ze spadkowiczem z V ligi Rokita była zespołem lepszym i zasłużyła na zwycięstwo. W pierwszej połowie goście stworzyli kilka okazji, ale nie znaleźli drogi do bramki. Po zmianie stron przełamał się w końcu trener Kornatki i zdobywając dwa gole zapewnił ważny komplet punktów.
Komentarze