Trener zawiódł we Wróblowicach
Wyjazdowy pojedynek z Wróblowianką mógł być pewnym zwycięstwem Kornatki, wystarczyło aby w swojej normalnej dyspozycji był tego dnia grający trener Rokity A.Piwowarczyk i wykorzystał choć jedną ze swoich sytuacji bramkowych.
Mecz we Wróblowicach stał na przyzwoitym poziomie choć z pewnością nie porywał tempem rozgrywania akcji. Goście z Kornatki od początku wiedzieli co jest słabszą stroną miejscowych i połowicznie to wykorzystywali. Z racji tego, że defensorzy Wróblowianki ustępują pod względem szybkości ofensywnym graczom Rokity, czarno-czerwoni forsowali swoje akcje najprostszymi metodami.
Niestety nie był to dzień A.Piwowarczyka. Grający w pierwszej połowie jako wysunięty napastnik, szkoleniowiec Rokity aż trzykrotnie znajdował się sytuacji oko w oko z bramkarzem gospodarzy, ale za każdym razem zawodził. Raz trafił w bramkarza, drugi raz jego strzał na słupek sparował golkiper, a za trzecim razem fatalnie skiksował. W drugiej połowie w ataku zmienił go Ścibor, ale jemu również zabrakło zimnej krwi pod bramką rywali.
Rokita mimo zmarnowania kilku wybornych sytuacji w 64 minucie wyszła na prowadzenie, za sprawą świetnej zespołowej akcji, którą finalizowali podający D.Kania i strzelający Serafin. Nie był to mecz do jednej bramki Wróblowianka również dochodziła do głosu, ale jej sytuacji bramkowych było zdecydowanie mniej i z całą pewnością były one mniej klarowne.
Niestety dla Kornatki niemoc strzelecka musiała się zemścić i po książkowo przeprowadzonym kontrataku miejscowi odrobili straty. W końcówce Rokita bardzo mocno przycisnęła, kilka razy zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Gościom w 86 minucie należał się rzut karny za ewidentną rękę. A w ostatniej minucie A.Kania trafił w poprzeczkę po rzucie rożnym.
Rokita powinna ten mecz wygrać, ale zdobyty na wyjeździe punkt należy uszanować i skoncentrować się na kolejnym pojedynku. Już w niedzielę o 17:30 Rokita podejmuje u siebie Dziecanovię.
Komentarze